Napierdek- specjalny filtr zakładany w okolice ujścia gazowego, najczęściej stosowane u koni zaprzęgowych.
Karoten- dziesiątka karo (że też trzeba to jeszcze tłumaczyć...)
Gramatura- słowo pochodzące z czasów, gdy maturę wypadało zdawać śpiewająco.
Egzaminatorzy grali, a maturzyści wyśpiewywali co wiedzieli.
Z czasem IPN ujawnił, że była to zakamuflowana forma tortur, jednak po drastycznym spadku poziomu nauczania, z łezką w oku wspomina się te czasy.
Bramin- osoba uduchowiona płci męskiej, zasiedlająca bliskie okolice bram.
Językoznawca brytyjski próbował sforsować tezę, że chodzi o osobę wpuszczającą przez bramy (bram-IN, gdzie in z ang.znaczy do środka, wewnątrz).
Jednak autorowi pokazano kuku na muniu i że dość już w Indiach angielskiego wpływu!
Klawikord- sztylecik na wyposażeniu średniowiecznych więziennych klawiszów.
Bidon- pojemnik na bidę. Taka siermiężna wersja puszki Pandory.
Hufiec- osoba obsługująca miechy w kuźni.
Kleptomania- kompulsywne zachowanie, polegające na klepaniu tego. Tego no.
Zapiski z walizki
Blog z tekstami z różnej mańki. Często wymagający od czytelnika dystansu i nieco absurdalnego poczucia humoru. Ale nie zawsze.
poniedziałek, 3 lipca 2017
piątek, 30 czerwca 2017
Bezpanskosc kupy.
Obserwuje, ze większość właścicieli psów sprząta po nich. Wciąż jednak zdarzają się lenie, dosłownie, śmierdzący.
Bo, o ile zbytnio nie razi kupon złożony w trawie, to na środku Piotrkowskiej już tak.
środa, 28 czerwca 2017
Lancknechci i lansjerzy, czyli prostowanie historii.
Historia jest przekłamana i pora w końcu ją naprostować.
Lancknechci nie wzięli nazwy od lanc, a lansjerzy... i owszem.
W języku polskim występują dwie formy nazewnictwa: lancknecht, czyli knecht dzierżący lancę oraz landsknecht, czyli knecht walczący dla jakiegoś landu, kraju.
Tyle słowniki. Pora na prostowanie historii.
Jedno jest pewne- lubili się stroić w różne zmyślne fatałaszki, nosić biżuterię, ozdoby, a swój "stajl" prezentować wszem i wobec na podbitych terenach oraz pozować do rycin.
To nie raperzy byli pierwsi z obwieszaniem się łańcuchami, no..może taka roznica, ze lancknechci budzików nie wieszali, bo nie mieli...
Ktoś mi zaraz zarzuci, że co ja za pierdoły saskie opowiadam!, że oni przecież postrach siali i zgrozę też.
Tjaaa...
Prawda jest taka (potwierdzają to ryciny oraz film historyczny "Ciało i krew"), że ich strategia nie miała nic wspólnego z bitnością i zgrozą.
Ludzie, ogarnijcie się!
Kto by uwierzył, że takim mieczem dało się walczyć?
Rozbujać takiego katzbalgera to techniki, siły i duzo miejsca trzeba było, a w tym czasie byle kmiotek mógł go załatwić z procy albo podejść ostrożnie od tyłu (pamiętajmy, że lancknecht rozbujowuje w tym czasie miecz) i połaskotać.
Błagam, takie głodne kawałki to dzieciom na forach sprzedawajcie.
To niech też będzie dowód na prawdziwe przeznaczenie wspomnianego już katzbalgera- one służyły do opierania się.
Gdy nikt nie widział, suszono też dolne niewymowne podczas przemarszu, ale że to dość wstydliwe, to rytownicy mieli zakaz uwieczniania tego na obrazkach.
Wracając do sedna: wystarczyło słówko, puszczone oczko i dziewczyny młode i starsze babki dalejże tłuc lub zabijać męskich członków społeczności. Zauroczone postawą, napomadowanymi wąsami i stylem najezdzcow oddawały wszystko, włącznie z sobą, byle przygody a i moze rozkoszy zaznać.
Lancknechci brali co chcieli lub potrzebowali i dalej, w drogę.
Byli tak skuteczni w zdobywaniu miast i wsi bez rozlewu krwi, że stali się kontraktowymi żołnierzami.
I tak, knechci księcia Lance`a,stali się pierwszymi tego imienia. Od imienia swego szefa.
Na marginesie dodam, że lance szybko wyparły miecze i rusznice, bo piki nie robiły wrażenia, a te drugie i owszem.
A co do mieczy, ciężkie to cholerstwo było do noszenia, ale chłopaki, jak udowodniono wyżej, nie męczyli się walką, to i nosić mogli je bez większego wysiłku.
Czas mijał, wraże wojska w miejscu nie stały, a tym bardziej postęp.
Ciąganie za sobą wiecznie kłócących się bab oraz katzbalgerów okazało się mało komfortowe i tak, zamiast walczyć, promowali lans, ale współcześni i tak tego nie docenili..
Gdy wieść się rozniosła, że te wojska nie używają przemocy, chowano niewiasty do piwnic lub jezior i mężczyźni brali w łapy kosy, cepy, a lepiej uposażeni miecze, łuki i inne maczugi.
No i się lancknechci zdziwili. To znaczy nie zdążyli, bo ich wybili....
Wniosek jest oczywisty: lans jest dobry na instagramach różnych, nie w armii!
Wkrótce potem górę wzięła lekka jazda, zwana lansjerami.
Uwaga, tłumaczę nazwę!
Otóż lance zostawione w terenie przez lancknechtów, jako mało atrakcyjne dla niewiast, zainteresowały paru gostków, co konno podróżowało i doszli oni do wniosku, że fajnie wykorzystać je choćby w obronie własnej albo smazenia kartofli przy ognisku.
Ponieważ lansjerzy ładnie wyglądali na swoich wierzchowcach, to jakiś romantyczny ciołek w XIX wieku ukuł teorię, że lans wziął się od lansjerów, rzekomo przywiązanych do stylu w ubiorze i zachowaniu, a nie od lancy, która była ich sztandarową (sic!) bronią.
Rozwiewam więc ostatecznie te przeinaczenia i ogólny groch z kapustą.
LANCKNECHCI (knechci księcia Lance`a)- wynalazcy lansu.
LANSJERZY- bitna lekka jazda używająca lanc, stąd nazwa.
Jasne?!
Ps. Uprzedzając pytania co dociekliwszych czytelników, że czemu lansjerzy a nie lancjerzy?
Skoro nie czytaliście uważnie, powtórzę. Nazwa wzięła się lancy, po angielsku "lance" czyt. lans.
Na koniec ciekawostka. Jedna z poronionych teorii spiskowych łączy nazwę "lans" z osobą Lance`a Armstronga, który jedyne co wylansował, to modę na popełnianie mezaliansu z niedozwolonymi substancjami.
Poza tym cała ta postać jest podszyta fałszem, bo skoro Armstrong znaczy "silna ręka", to czemu on wybrał kolarstwo?
Gdyby nazywał się LEGstrong, to by nie musiał brać dopalaczy, a tak nie poszedł za przeznaczeniem zapisanym w nazwisku i po ptakach.
Każdy głupi załapie, że powinien od samego początku szkolić się w siłowaniu na rękę. Albo w rąbaniu drew na czas.
Lancknechci nie wzięli nazwy od lanc, a lansjerzy... i owszem.
W języku polskim występują dwie formy nazewnictwa: lancknecht, czyli knecht dzierżący lancę oraz landsknecht, czyli knecht walczący dla jakiegoś landu, kraju.
Tyle słowniki. Pora na prostowanie historii.
Jedno jest pewne- lubili się stroić w różne zmyślne fatałaszki, nosić biżuterię, ozdoby, a swój "stajl" prezentować wszem i wobec na podbitych terenach oraz pozować do rycin.
To nie raperzy byli pierwsi z obwieszaniem się łańcuchami, no..może taka roznica, ze lancknechci budzików nie wieszali, bo nie mieli...
Ktoś mi zaraz zarzuci, że co ja za pierdoły saskie opowiadam!, że oni przecież postrach siali i zgrozę też.
Tjaaa...
Prawda jest taka (potwierdzają to ryciny oraz film historyczny "Ciało i krew"), że ich strategia nie miała nic wspólnego z bitnością i zgrozą.
Ludzie, ogarnijcie się!
Kto by uwierzył, że takim mieczem dało się walczyć?
Rozbujać takiego katzbalgera to techniki, siły i duzo miejsca trzeba było, a w tym czasie byle kmiotek mógł go załatwić z procy albo podejść ostrożnie od tyłu (pamiętajmy, że lancknecht rozbujowuje w tym czasie miecz) i połaskotać.
Błagam, takie głodne kawałki to dzieciom na forach sprzedawajcie.
Ich właściwa i prawdziwa strategia polegała na lansie. Tak tak, na LANSIE.
Wpadali tacy do miasta albo na gumno i dalejże, prężyć się i wąsy stroszyć przed babkami.
Oparł się taki na swoim dwuręcznym mieczu (symbol falliczny) i już jednał sobie sympatię miejscowych lasek.To niech też będzie dowód na prawdziwe przeznaczenie wspomnianego już katzbalgera- one służyły do opierania się.
foto: Pinterest. figurka firmy PegasoModels
Gdy nikt nie widział, suszono też dolne niewymowne podczas przemarszu, ale że to dość wstydliwe, to rytownicy mieli zakaz uwieczniania tego na obrazkach.
Wracając do sedna: wystarczyło słówko, puszczone oczko i dziewczyny młode i starsze babki dalejże tłuc lub zabijać męskich członków społeczności. Zauroczone postawą, napomadowanymi wąsami i stylem najezdzcow oddawały wszystko, włącznie z sobą, byle przygody a i moze rozkoszy zaznać.
Lancknechci brali co chcieli lub potrzebowali i dalej, w drogę.
Byli tak skuteczni w zdobywaniu miast i wsi bez rozlewu krwi, że stali się kontraktowymi żołnierzami.
I tak, knechci księcia Lance`a,stali się pierwszymi tego imienia. Od imienia swego szefa.
foto: Wikipedia
Na marginesie dodam, że lance szybko wyparły miecze i rusznice, bo piki nie robiły wrażenia, a te drugie i owszem.
A co do mieczy, ciężkie to cholerstwo było do noszenia, ale chłopaki, jak udowodniono wyżej, nie męczyli się walką, to i nosić mogli je bez większego wysiłku.
Czas mijał, wraże wojska w miejscu nie stały, a tym bardziej postęp.
Ciąganie za sobą wiecznie kłócących się bab oraz katzbalgerów okazało się mało komfortowe i tak, zamiast walczyć, promowali lans, ale współcześni i tak tego nie docenili..
Gdy wieść się rozniosła, że te wojska nie używają przemocy, chowano niewiasty do piwnic lub jezior i mężczyźni brali w łapy kosy, cepy, a lepiej uposażeni miecze, łuki i inne maczugi.
No i się lancknechci zdziwili. To znaczy nie zdążyli, bo ich wybili....
Wniosek jest oczywisty: lans jest dobry na instagramach różnych, nie w armii!
Wkrótce potem górę wzięła lekka jazda, zwana lansjerami.
Uwaga, tłumaczę nazwę!
Otóż lance zostawione w terenie przez lancknechtów, jako mało atrakcyjne dla niewiast, zainteresowały paru gostków, co konno podróżowało i doszli oni do wniosku, że fajnie wykorzystać je choćby w obronie własnej albo smazenia kartofli przy ognisku.
Ponieważ lansjerzy ładnie wyglądali na swoich wierzchowcach, to jakiś romantyczny ciołek w XIX wieku ukuł teorię, że lans wziął się od lansjerów, rzekomo przywiązanych do stylu w ubiorze i zachowaniu, a nie od lancy, która była ich sztandarową (sic!) bronią.
Ten lansjer na pewno nie "lansował". foto: Pinterest
Ci już byli eleganccy, nawet w walce, ale i tak romantyk mylił się. foto:Wikipedia.
Rozwiewam więc ostatecznie te przeinaczenia i ogólny groch z kapustą.
LANCKNECHCI (knechci księcia Lance`a)- wynalazcy lansu.
LANSJERZY- bitna lekka jazda używająca lanc, stąd nazwa.
Jasne?!
Ps. Uprzedzając pytania co dociekliwszych czytelników, że czemu lansjerzy a nie lancjerzy?
Skoro nie czytaliście uważnie, powtórzę. Nazwa wzięła się lancy, po angielsku "lance" czyt. lans.
Na koniec ciekawostka. Jedna z poronionych teorii spiskowych łączy nazwę "lans" z osobą Lance`a Armstronga, który jedyne co wylansował, to modę na popełnianie mezaliansu z niedozwolonymi substancjami.
Poza tym cała ta postać jest podszyta fałszem, bo skoro Armstrong znaczy "silna ręka", to czemu on wybrał kolarstwo?
Gdyby nazywał się LEGstrong, to by nie musiał brać dopalaczy, a tak nie poszedł za przeznaczeniem zapisanym w nazwisku i po ptakach.
Każdy głupi załapie, że powinien od samego początku szkolić się w siłowaniu na rękę. Albo w rąbaniu drew na czas.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Nonsensłownik cz.1
Napierdek- specjalny filtr zakładany w okolice ujścia gazowego, najczęściej stosowane u koni zaprzęgowych. Karoten- dziesiątka karo (że te...
-
Obserwuje, ze większość właścicieli psów sprząta po nich. Wciąż jednak zdarzają się lenie, dosłownie, śmierdzący. Bo, o ile zbytnio nie r...
-
Historia jest przekłamana i pora w końcu ją naprostować. Lancknechci nie wzięli nazwy od lanc, a lansjerzy... i owszem. W języku polskim ...
-
Napierdek- specjalny filtr zakładany w okolice ujścia gazowego, najczęściej stosowane u koni zaprzęgowych. Karoten- dziesiątka karo (że te...